czwartek, 26 września 2013

008 Rozdział: Czas


Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić.
(Albert Einstein)
Przekroczyłam próg dość małego domu Louisa, zdenerwowana.  Niepewnie parłam na przód, powolnymi kroczkami. Zatrzymałam się dopiero wtedy, gdy spostrzegłam, że Louis stoi za mną. Odwróciłam się z uniesionymi brwiami i spojrzałam na uśmiechniętego bruneta, który opierał się o drzwi frontowe.
– Co? – zapytałam, a on wzruszył ramionami.
– Tego progu dawno nie przekroczyła żadna dziewczyna. – powiedział, po czym zdjął swoje buty i ustawił je na półce w przedpokoju. Ja zrobiłam to samo.
Rozglądnęłam się.
Salon był duży i przestronny. Połączony z kuchnią wydawał się jeszcze większy. Ściany pomalowane były na biało. Skórzana, czarna sofa kontrastowała z nimi, a przed nią powieszony został plazmowy telewizor. Na ścianach wisiało pełno abstrakcyjnych obrazów.  Gdzieś w rogu stało biurko z białego drewna, a na nim komputer, lampka i kilka papierów.
Kuchnia utrzymana była w barwach czerni, bieli i czerwieni.  Drewniane szafki były białe, natomiast blaty czarne. Stołki barowe, podsunięte pod wysoki, szklany stół dodawały temu miejscu trochę ciepła.
Gdzieniegdzie stały rośliny w doniczkach i małe, szklane stoliczki.
– Mam się czuć zaszczycona? – zapytałam, powstrzymując prychnięcie. Szurając skarpetkami po lekko śliskiej podłodze, odwróciłam się w jego stronę.
– Oczywiście! – wykrzyknął oburzony a ja zaśmiałam się. – Chcesz coś do picia? Jedzenia? – zapytał znikając gdzieś w kuchni.
– Wodę, umieram z pragnienia. – sapnęłam cicho i powoli usiadłam na czarnej sofie. Ugięła się pod moim ciężarem i zaskrzypiała przeraźliwie.
– Jak ci się podoba? – zapytał, gdy niespodziewanie pojawił się przede mną, podając szklankę z przeźroczystym płynem.
– Jest… – chrząknęłam. Za mało przytulnie, sucho, zbyt nowocześnie? – Ładnie. – uśmiechnęłam się upijając łyk wody.
– Nie podoba ci się. – powiedział siadając obok mnie.
Spojrzałam na niego i przygryzłam wargę. Nie chciałam go urazić.
– To po prostu nie mój styl. – zaśmiałam się cicho, a na jego ustach zakwitł uśmiech – Mieszkasz tu na stałe? – zmieniłam temat.
– Od dwóch lat. Rzadko tu bywam, ale lubię to miejsce. – pokiwał głową i rozciągnął się lekko – Wiesz, gdy jeżdżę z chłopakami po świecie, to nocujemy w hotelach. A gdy już mam wolne, to przynajmniej połowę tego czasu spędzam z rodziną.
– To musi być ciężkie. – powiedziałam cicho.
Louis pokiwał głową.
– Jednak chyba nie zmieniłbym swojego życia – podrapał się po głowie.
Chwilę później przeciągnął się, a ja nie mogłam powstrzymać siebie od obserwowania go. Jego koszulka opięła go jeszcze bardziej. Nie minęła minuta, a przygryzł wargę i spojrzał na mnie. W jego oczach zatańczyły iskierki rozbawienia.
Speszona, szybko odwróciłam wzrok i spuściłam go na swoje dłonie.
– Zapomniałem! – usłyszałam krzyk, a po chwili Louis wstał i wyciągnął z tylnej kieszeni swoich spodni biały zwitek papieru.
Z powrotem usiadł obok mnie, jednak stanowczo bliżej. Mogłam poczuć delikatną woń jego perfum.
– Jutro wieczorem gramy towarzyski mecz z tutejszą drużyną – powiedział Louis, a ja uniosłam brwi.
– Grasz w piłkę nożną? – zapytałam, a on przytaknął.
– Ja i Niall. Dołączy do nas kilku starych znajomych – powiedział i z uśmiechem wręczył mi kartkę – Przyjdziesz? Będę potrzebował dopingu – powiedział żartując i zaśmiał się.
Miał piękny uśmiech. Przy kącikach jego ust tworzyły się małe zmarszczki, a lekki zarost jeszcze wzmacniał jego urok.
Kiedy uświadomiłam sobie o czym tak naprawdę myślę, miałam ochotę uderzyć się w twarz.
– Z wielką chęcią przyjdę – powiedziałam bez zastanowienia.
Zdziwiła mnie moja postawa. Normalnie rozważałabym godzinami taką propozycję, a na koniec pewnie się nie zgodziła. Wtedy przyszłaby Ashley i namówiła mnie na zmianę decyzji. Więc dlaczego teraz zgodziłam się od razu?
– Byłoby świetnie – po raz kolejny jego twarz rozświetlił uśmiech, który odwzajemniłam.
Zanim ktokolwiek z nas zdążył coś powiedzieć, usłyszałam dziwię przychodzącej wiadomości. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i marszcząc brwi spojrzałam na otrzymaną wiadomość.
Od: Tom
Gdzie ty się podziewasz?! Mama chyba cię udusi! Eleanor przyjechała i bardzo chce cię poznać! Co za niespodzianka :)
– Coś się stało? – zapytał Louis, a ja pokręciłam przecząco głową.
– Przyjechała narzeczona mojego brata, wiec muszę wracać – powiedziałam, omijając temat mojej mamy.
Od dawna szukałam ogłoszeń domów do kupna. Miałam dość bycia pod kontrolą rodzicielki, którą oczywiście kochałam. Jednak świadomość mojej pełnoletniości, pchała mnie w stronę usamodzielnienia się.
– Słuchasz mnie? – usłyszałam głos Louisa, który machał dłonią przed moją twarzą.
– Przepraszam, co mówiłeś? – zapytałam, uśmiechając się zażenowana. Jak mogłam się wyłączyć?
– Przed domem wciąż jest pełno tych idiotów – powtórzył, a ja westchnęłam lekko zdenerwowana.
– Świetnie. – mruknęłam, a Louis zaśmiał się.
– Możemy wyjść przez ogródek i przejść się. Sądzę że dojdziemy pod twój dom w mniej niż godzinę – powiedział, a ja uniosłam brwi. Pomysł nie jest zły. Ale zaraz, zaraz. Czy on chce iść ze mną?
– Nie będę cię wyciągać z domu. – powiedziałam i wstałam.
– Nie powstrzymasz mnie, kiedy chcę cię odprowadzić – powiedział również wstając, a ja zaśmiałam się kręcąc głową.
Powstrzymałam się od komentarza i ruszyłam za Louisem w stronę tylnego wyjścia. Kiedy przechodziliśmy przez ogródek, z podziwem obserwowałam rosnące tam kwiaty i drzewa. Znajdowała się tam nawet huśtawka z oponą. Mimowolnie na myśl przychodziły mi wspomnienia z dzieciństwa.
Kiedy doszliśmy do wysokiego, drewnianego ogrodzenia uniosłam brwi. Kompletnie nie wiedziałam, jak mamy przez nie przejść. Z ulgą jednak zobaczyłam jak Louis chwyta za złotą klamkę, które wcześniej nie widziałam, a furtka się otwiera.
Wolnym krokiem ruszyliśmy w określonym kierunku i zaczęliśmy rozmowę. Louis co chwila uśmiechał się szeroko lub chichotał, a ja wtedy korzystałam z okazji obserwowania go.
– Jesteś naprawdę otwartą osobą – powiedziałam z uśmiechem.
– To źle? – zapytał, a ja od razu pokręciłam głową.
– Nie, nie! Wręcz przeciwnie – powiedziałam, wywołując jego śmiech.
 W pewnym sensie chyba go podziwiałam. Ja zawsze bałam się nowych znajomości i robiłam wszystko by utrzymać się w starym towarzystwie. Nie widziałam nic złego w poznawaniu nowych osób, jednak zawsze to Ashley musiała mnie komuś przedstawiać.
– No i jesteśmy – powiedział Louis zatrzymując się przed moją klatką.
Szliśmy około godziny, a ten czas tak szybko minął. Nie miałam ochoty się z nim żegnać. Nie chciałam poznawać narzeczonej mojego brata, choć byłam pewna że jest cudowną osobą.
– Może wejdziesz? – zapytałam, kompletnie nie panując nad słowami które jakimś sposobem wylały się z moich ust.
Louis przytaknął z uśmiechem, chyba zadowolony z mojej propozycji. Czułam się zdenerwowana, gdy tak szedł za mną na drugie piętro bloku. Gdy stanęliśmy przed odpowiednimi drzwiami zorientowałam się, że nie wzięłam kluczy. Zaklęłam w myślach.
Zanim zdążyłam zapukać, drzwi otworzyły się. Wyszedł z nich mój brat, trzymając za rękę brunetkę, mojego wzrostu. Była szczupła, ubrana dość skromnie. Jej włosy opadały falami na ramiona, a ona sama mogła chwalić się wyglądem. Poczułam ukłucie zazdrości, gdy tak stała przede mną.
– Eleanor? – usłyszałam zdziwiony i lekko zachrypnięty głos Louisa, który z niedowierzaniem wpatrywał się w nieznajomą dla mnie twarz.
– Louis?
Od autorki: Na początek strasznie przepraszam Was za tak dużą przerwę w dodawaniu rozdziałów. Ósemka miała pojawić się w sobotę, później w poniedziałek a koniec końców publikuję ją w czwartek. Miałam pomysł na rozdział, ale chyba przez mojego wrodzonego lenia nie chciało mi się go napisać. Mam jednak nadzieję, że Was nie zawiodłam i że spodobało Wam się rozwinięcie akcji :D 

10 komentarzy:

  1. No no, robi się ciekawie. Jem tylko ciekawa w jakich okolicznościach rozstał się w opowiadaniu Louis z El bo to jest kluczowe, no i czy jeszcze coś do siebie czują.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo, właśnie tak się spodziewałam, że narzeczona jej brata, to Ta Eleanor Cadler :) Jestem ciekawa jak to rozwiniesz :P Świetny rozdział ; ) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. oja haha, ale spotkanie XD świetny rozdział, czekam na kolejny x
    @upsniallxr

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest genialny ♥ Spotkanie Louis'a z Sophie aww..^^ haha.xD
    Czeekam na następny :*
    @styleeshugme

    OdpowiedzUsuń
  5. Zupełnie nie spodziewałam się takiego zakończenia i w ogóle takiej akcji. Kto by pomyślał, że Eleanor to TA Eleanor? Namieszałaś, kobieto!
    Lou i Sophie spędzają ze sobą ostatnio bardzo dużo czasu, mam nadzieję, że wyjdzie im to na dobre. Samo to, że Louis zabrał ją do swojego mieszkania, gdzie od dawna nie zaprosił żadnej dziewczyny - robi wrażenie. Widać, że przy Sophie czuje się.. tak lekko, swobodnie. Oby to spotkanie z Eleanor tego nie popsuło, proszę! I ciekawe co na to wszystko Sophie. No i Tom oczywiście! Czekam na rozdział kolejny, dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O to się porobiło... fajny obrót spraw, zaciekawiłaś mnie;) Już nie mogę się doeczkeać kolejnego , świetnego rozdziału!
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże cudowny! Ciekawe co będzie dalej.! Proszę o następny rozdział jak najszybciej <3 <3 ; *

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest boskie! Pisz szybciej <3<3 No i wpadnij do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Link do 7 rozdziału nie działa i odsyła do 8 cały czas. To tak a propo :)
    Całkiem nieźle piszesz, jak na razie najlepiej ze wszystkich opowiadań o 1D jakie przejrzałam. Czasami zdarzają się błędy, ale cóż bywa. Masz Bete? Jeśli nie to polecałabym jakąś, wtedy byłoby jeszcze lepiej niż jest!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudeńko <3

    Kiedy nowy rozdział?
    Całuję,
    Sorbecik

    OdpowiedzUsuń